Franek wsiada do pociągu… czyli bajka o ucieczce z domu
Drogie dzieci, przedstawiam wam chłopca. Franio (wstaw imię) miał już 4 latka (wstaw wiek). Mieszkał w domu z rodzicami i siostrą. Czasami odwiedzał też swojego ukochanego dziadka. Od jakiegoś czasu chodził grzecznie do przedszkola, gdzie spędzał czas na zabawach ze swoimi kolegami. Chłopiec, z reguły był bardzo grzeczny, dzielił się swoimi zabawkami, wykonywał polecenia pani nauczycielki, a po zabawie chował samochody do pudełka. W domu jednak, chłopiec zmieniał się nie do poznania. O tym właśnie jest ta historia. W domu Franek stawał się bardzo niegrzecznym chłopcem. Nie słuchał się rodziców, bił młodszą siostrzyczkę i kopał swoje ukochane zabawki. Bardzo często używał przy tym brzydkich słów, piszczał. Gdy coś go zdenerwowało, to nie potrafił się uspokoić. Działo się tak szczególnie, gdy mama czegoś mu zabraniała. Pewnego dnia chłopiec nie wytrzymał, bo mama kazała mu posprzątać swoje zabawki. W przypływie złości uderzył mocno ją i kopnął zabawkowy pociąg. Mamie zrobiło się bardzo smutno, wiedziała, że nie może pozwolić na to, aby Franio tak źle się zachowywał, jego działania sprawiały przykrość. Postanowiła w ramach kary zamknąć chłopca w pokoju. . Franek usiadł na środku pokoju, wziął do ręki swojego gumowego dinozaura i powiedział do niego: „Jestem już dużym chłopcem, pójdę sobie z domu bo nie będę się słuchał rodziców”. Jak powiedział, tak zrobił. Cichutko, na paluszkach podszedł do drzwi, otworzył je i rozejrzał się czy przypadkiem nie ma w pobliżu rodziców. Mama jednak gotowała obiad w kuchni, a tata był w pracy. Chłopiec zbliżył się do drzwi wejściowych, otworzył je, spojrzał na podwórze oraz ruszył biegiem na drogę. Biegnąc zastanawiał się dokąd mógłby teraz pójść, gdzie się schować przed rodzicami. Jego wybór padł na stację kolejową. Franek, lubił pociągi i chętnie wsiadłby do jednego z nich. Miał nawet w domu zabawkową ciuchcię a parę dni temu nawet widział stację na spacerze z dziadkiem, bardzo mu się ona podobała. Po kilku minutach nieustającego biegu, Frankowi ukazał się budynek stacji kolejowej. Chłopiec wbiegł na peron oraz zaczął nasłuchiwać… Do jego uszu dobiegł dźwięk: huhuuuuu – huhuuuuuu. Po chwili jego oczom ukazała się piękna zielona lokomotywa, a nad nią ogromny pióropusz dymu lecący z komina. Pociąg zatrzymał się a Franio wreszcie mógł do niego wejść i zająć miejsce przy oknie. Chłopczyk westchnął, spojrzał za okno oraz zamyślił się. Ogarnął go spokój. Z zainteresowaniem śledził przemykające w oknach drzewa. Widok był naprawdę piękny. Nagle poczuł, że chciałby pokazać go rodzicom. Frankowi zrobiło się smutno i ogarnęła go tęsknota
za mamą i tatą. Zaczął bardzo mocno płakać. Wtem, na ramieniu poczuł czyjąś ciepłą dłoń. Należała ona do pana w okularach - konduktora, ubranego w ciemny mundur. - No, no, no, kogo my tu mamy – jakiś młody pan! Gdzie twój bilet chłopczyku? - Bilet? Co to jest bilet? – odpowiedział Franek - Widzę pasażer na gapę! - A gdzie są twoi rodzice? Zgubiłeś się? - zapytał zatroskany konduktor widząc łzy na twarzy chłopca. - Uciekłem z domu, lubię pociągi i chciałem się schować w jednym z nich aby rodzice mnie nie znaleźli… - No i udało Ci się? Nie ma tutaj twoich rodziców? - odpowiedział konduktor - Nie ma – odrzekł Franek po czym wybuchnął jeszcze większym płaczem.
Konduktor poprawił okulary, spojrzał na chłopca i odrzekł: „Twoi rodzice na pewno bardzo cię kochają i martwią się o Ciebie, nie powinieneś sam uciekać z domu do pociągu. Teraz na pewno jest im bardzo smutno. Powinieneś wrócić do domu, na takich chłopców jak ty czeka na świecie dużo niebezpieczeństw. Poza tym, bycie samemu na świecie wcale nie jest takie fajne, sam zobacz – przez chwilę czułeś radość a teraz jest Ci bardzo smutno i płaczesz. Jak myślisz, czy warto było dla tej malutkiej chwili radości opuszczać rodziców?”. Franek zaniemówił, spojrzał na konduktora i odpowiedział: „Chcę do rodziców… Bardzo za nimi tęsknię, w domu mama by mnie na pewno przytuliła i już nie byłbym smutny. Tęsknię też za swoim dinozaurem”. Konduktor zamyślił się, a po chwili postanowił pomóc chłopcu w powrocie do domu. Wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił na stację kolejową. Szczęśliwie, na stacji kolejowej czekali przestraszeni rodzice chłopca, którzy domyślili się gdzie mógł schować się Franek. Po ostatniej wizycie na stacji chłopczyk był pod wielkim wrażeniem budynku i pracujących ludzi, bardzo chciał tam wrócić. Rodzice byli zaniepokojeni słysząc, ze ich syn wszedł aż do pociągu jednak konduktor telefonicznie ich uspokoił – obiecał dostarczyć chłopca na miejsce jak tylko pociąg skończy trasę. Franio wiedział, że powinien się cieszyć – przecież marzył o przejażdżce pociągiem. Teraz jednak czuł coś dziwnego w brzuchu, ciągle chciało mu się płakać. Nie mógł skupić się na podróży i czekał tylko na spotkanie z mamą. Wreszcie pociąg wrócił do miejscowości chłopca. Na peronie czekali stęsknieni rodzice. Byli oni bardzo szczęśliwi, bo ich syn wrócił cały i zdrowy do domu. Musiał obiecać jednak, że już nigdy nie ucieknie, co też z ochotą uczynił. Franek już nigdy nie uciekł z domu. Zbyt mocno tęsknił za rodzicami. Nigdy też na spacerze nie puścił ręki rodziców – postanowił, że już ich nie zostawi.
Opracowała: Psycholog Karolina Maliszewska