Bajka o zaklętym jeżyku


Dawno temu, w pięknym, zaklętym lesie, żył sobie jeżyk o imieniu Kubuś. Miał on mamę, tatę, a także malutką siostrzyczkę, z którą bardzo lubił się bawić. Kubuś był już dużym jeżykiem, od jakiegoś czasu chodził do leśnego przedszkola. Miał tam wielu przyjaciół, z którymi codziennie przeżywał wspaniałe przygody. Pewnego razu, Kubusia spotkało niezwykłe wydarzenie… To było jesienią, gdy słoneczko miło przygrzewało, a jeże nie zapadły jeszcze w sen zimowy. Pani nauczycielka zaproponowała swoim przedszkolakom zabawę w chowanego. Kubuś bardzo się ucieszył i postanowił zrobić przyjaciołom psikusa. Niedaleko leśnego strumyka znajdowała się lisia nora. Jeże unikały tego miejsca, krążyła bowiem legenda, że mieszka tam lis czarnoksiężnik, który rzuca na wędrowców zły czar. Kubuś postanowił ukryć się w lisiej norze, i siedzieć tam do obiadu.  W takim miejscu na pewno nikt go nie znajdzie. Gdy tylko pani nauczycielka zaczęła liczyć, jeżątka rozpierzchły się po całym lesie. Tylko Kubuś pobiegł na swoich malutkich nóżkach do lisiej nory w pobliżu strumyka. Nora była bardzo ciemna, jednak jeż Kuba był bardzo odważny. Wszedł do niej raźno, śmiejąc się z zaplanowanego psikusa: „Hahaha ale mi się udała kryjówka! Na pewno będą mnie szukać do obiadu!”. Wtem… w głębi jamy ukazały mu się dwa okrągłe, żółte ślepia. Jeżyk przestraszył się i znowu poczuł się jak malutkie jeżątko. Pisnął cichutko, zapragnął znaleźć się z powrotem w ciepłym uścisku swoich rodziców i siostrzyczki. Szybko jednak zebrał się na odwagę i zapytał: - Kim… Kim ty jesteś? - Jestem lisem, miło mi cię poznać… - odpowiedział właściciel żółtych oczu - Dlaczego masz takie żółte ślepia? - zapytał drżącym głosem Kubuś - Bo jestem lisim czarnoksiężnikiem - Nie zrobisz mi krzywdy? - Krzywdy? O nie… Nie zrobię Ci krzywdy, ale nie lubię jak ktoś nachodzi mnie bez zapowiedzi w domu i przerywa moją drzemkę. Rzucę na ciebie czar – odtąd będziesz mówił same brzydkie słowa. No – chyba, że okaże się, że jesteś już dużym jeżem o czystym serduszku. Tylko takie mogą oprzeć się mojej mocy. Hahahaha – zaśmiał się lis. Jeżyk Kubuś pisnął cichutko, po czym wybiegł szybko z nory. Obserwujący to lis zaśmiał się, pomyślał, że naprawdę udał mu się żart. Tymczasem Kuba wrócił do swojej grupy przedszkolnej, która długo go szukała w lesie.  Przyjaciele bardzo się o niego martwili, zapytali więc co się z nim stało. Kubuś bardzo pragnął opowiedzieć całą historię, jednak z jego buzi zamiast słów wyjaśnienia, wydobywały się same brzydkie wyrazy. Nikt nie chce się bawić z osobami mówiącymi nieładne słowa, dlatego przyjaciele jeżyka szybko pobiegli powiedzieć o wszystkim
pani. Nauczycielka zdenerwowała się i odparła: „Te słowa mają bardzo brzydkie znaczenie! Kuba! Nie spodziewałam się tego po Tobie! Taki ładny jeżyk a tak mówi!”. Kubuś poczuł się skrzywdzony, przecież to nie była jego wina, że mówił takie nieładne słowa, prawda? To lis go zaczarował. Ale co powinien teraz zrobić? Pójść do lisa poprosić go o zdjęcie czaru? Nie… Za bardzo się boi. Poprosić nauczycielkę o pomoc? Nie… Przecież pani go skrzyczała. Przyjaciele też mu nie pomogą, bo nie chcą się bawić z kimś kto używa przekleństw. Jeżyk zapłakał i postanowił zrobić jedyną słuszną w tej sytuacji rzecz. Kubuś poszedł do domu. W domu czekali na niego stęsknieni rodzice. Tato Kubusia,  Pan Jeż, wyszedł mu na spotkanie mówiąc: „Kubusiu nareszcie jesteś! Tęskniliśmy za Tobą! Jak było w przedszkolu?”. Kuba nic nie odpowiedział, bardzo wstydził się użyć przy tacie brzydkich słów. Wiedział, że tato jeż będzie zawiedziony gdy usłyszy jak wypowiada się jego syn. Uciekł więc bez słowa do swojego pokoju. Zauważyła to mama jeż. Cichutko podeszła do drzwi pokoju Kubusia, otworzyła je, weszła do pomieszczenia i przytuliła mocno płaczącego jeżyka. Pod wpływem uścisku mamy, Kuba powoli zaczął się uspokajać. Postanowił opowiedzieć całą historię mamie. Z jego ust znowu wydobył się potok brzydkich słów, jednak mama jeż spokojnie tego wysłuchała. W końcu Kubusiowi udało się, pomimo przekleństw, opowiedzieć mamie całą historię. Mama zaś powiedziała: - Kubusiu. Jesteś już dużym jeżykiem, chodzisz do przedszkola, a wkrótce dołączysz do grupy 4 – latków.  Na pewno umiesz zapanować nad mówieniem brzydkich słów. Musisz wiedzieć, że ani mamusia ani tatuś nie przeklinają. Nie mówię tego po to aby było ci smutno, jednak nikt nie będzie chciał się z tobą bawić jeżeli z twojej buzi będą wypływać takie słowa - Ale mamusiu – to lis mnie zaczarował - Kochanie, ten lis chciał Ci zrobić psikusa, tak naprawdę nie jest on czarownikiem. Martwi mnie tylko skąd znasz takie słowa. Wierzę jednak, że przestaniesz je mówić, bo jesteś bardzo grzecznym i mądrym jeżykiem. A ja teraz jeszcze raz cię przytulę, a ty obiecasz mi, że nie będziesz więcej tak mówił. Kubuś pomyślał: „Moja mama jest najukochańszą mamą na świecie, na pewno ma rację”. Nagle przestał odczuwać potrzebę mówienia brzydkich słów. Nazajutrz, gdy poszedł do przedszkola, przeprosił wszystkich przyjaciół i panią nauczycielkę. Opowiedział im też przygodę w lisiej jamie. Nauczycielka powiedziała: „Naprawdę wykazałeś się dużą odwagą przepraszając nas za wczorajsze wydarzenie. Twoja przygoda w lisiej jamie była bardzo ciekawa, ale proszę, nie znikaj tam więcej”. Na koniec, wręczyła całej grupie po dużym jabłuszku. Kubuś poczuł się z siebie dumny i pomyślał, że bycie grzecznym jeżykiem jest fajne.

Opracowała: Psycholog Karolina Maliszewska